Idolatria, albo inaczej bałwochwalstwo, czyli oddawanie boskiej czci
idolom, inaczej zwanym bałwanami. Kult idoli: kultowe gwiazdy, kultowe
festiwale, kultowe zespoły. Publiczne celebrowanie celebrytów.
Charyzmatyczni artyści, bożyszcza wiernych fanów. Język do niedawna
zarezerwowany do opisywania odniesień człowieka do Boga został
zawłaszczony przez świat masowej rozrywki.
Nowa religia ma swoich świętych, których żywoty można wyczytać w
plotkarskich magazynach. Na ekranach telewizorów można podziwiać
prorockie uniesienia kultowych prezenterów pogody. Biografie,
autobiografie lub wywiady rzeki z ludźmi z okładek kolorowych pism stają
się pismami kanonicznymi nowej religii, która doczekała się nawet
własnych męczenników - uzależnionych od seksu, od narkotyków, od
alkoholu, ofiar przedawkowania. Kapłanami przybliżającymi wiernym te
bożyszcza są jawni i ukryci słudzy mediów.
Nie piszę o niczym, o czym nie byłoby wiadomo. Pozostaje jednak
pytanie: co robić? Czy idąc drogą ekstremalnego religijnego
fundamentalizmu radykalnie odciąć się od współczesnych bałwanów, czy
jednak - wiedząc swoje - tańczyć ten taniec z gwiazdami?
.