poniedziałek, 26 stycznia 2015

Tak, żeby

Gościnność - piękna rzecz, lecz się trzeba o nią troszczyć. Najlepiej, jeśli czynią tak obie strony - goszczący i goszczeni. Umiejętność bycia gościem jest również sztuką. W gościnie zachowuj się tak, żeby gospodarze mogli czuć się jak u siebie w domu - przyjęłam za własną wyczytaną gdzieś kiedyś taką myśl. Jednocześnie sama zaprzestałam zachęcać swoich gości, żeby u mnie czuli się, jak w domu u siebie - przynajmniej dopóki jako gość nie sprawdzę, jak też oni w tym swoim domu poczynają sobie.

Bywa gościnność heroiczna, której przykład kiedyś opisałam. Jednak w tej chwili nie idzie o heroiczną jej odmianę, lecz o gościnność zwykłą - towarzyską. A więc: w imię towarzyskiej harmonii goszczeni powinni z góry - tak sądzę - dokładnie informować gospodarzy o planowanej długości pobytu, jeśli miałby potrwać kilka lub kilkanaście dni, czego niestety nagminnie nie robią. Nie robią tego - w imię tradycji. W imię tejże gospodarzom z kolei nie wypada dopytywać się o termin zakończenia wizyty. Miłosierdzie wobec gospodarzy - ale też zwykły pragmatyzm - wymagałyby jednak złożenia takiej wstępnej jasnej deklaracji. Jako gość - sama z siebie - zawsze czynię to na samym wstępie wizyty, czy nawet przed wizytą. Żeby gospodarze mogli poczuć się, jak u siebie w domu.


.