Być
może myliłam się w ocenie sytuacji opisanej w notce sprzed
dwunastu dni pod tytułem [Co prawda to prawda]? Może
przesłanie męczących mnie ostatnio snów jest całkiem inne?
Zaczynam zastanawiać się, czy nie dopadł mnie bezdech senny, a
kłótliwe koszmarki senne czy nie są z jednej strony efektem
niedotlenienia mózgu podczas snu, a z drugiej - poprzez swoją
wojowniczą gwałtowność - czy nie stanowią Opatrznościowej
mobilizacji organizmu do wybudzenia się z tej sennej zapaści? Czy w
takiej sytuacji nie powinnam pielęgnować wojowniczości, którą
poprzednio nazwałam kłótliwością? Czy nie powinnam pielęgnować
pierwiastka gniewliwego (gwałtowności) w swojej naturze? Być może
on ratował mi ostatnio życie? Tak, to może być - i wtedy całkiem
inaczej należałoby na całą sprawę spojrzeć
.